czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 3. "Trzeba coś stracić, by to pokochać"

Witajcie moje Babyz~~
Ostatnio pomyślałam, że mnie nie lubicie.. Prawie wcale już tu nie wchodzicie TT^TT
W takim razie mam dla was następną propozycje na urozmaicenie tego bloga.. Czy chcecie, żeby pojawiły się tutaj "amatorskie" recenzje blogów, które są na liście? Piszcie w komentarzach i jeżeli znajdzie się 5 pozytywnych komentarzy to zobaczycie pierwszą recenzję do losowego bloga ;3


A teraz o fficku
Jak zwykle dedyki dla
Justyny/Yuki: Mojej najlepszej przyjaciółki, która nie ma prawa myśleć, że jej nie lubię ^ ^
Pauli: Mojej kochanej becie, którą męczę o późnych godzinach~~

Tym razem wcielam się w postać Youngjae.. Nie było to dla mnie jakoś specjalnie trudne, ale znowu wyszedł mi krótki rozdział, za co strasznie przepraszam >.< Mam nadzieję, że spodoba wam się moje przedstawienie tego 

kochanego trolla ;3





 


Rozdział 3. "Trzeba coś stracić, by to pokochać"

Autor: Felixa
Gatunek: Yaoi, romans, wieloczęściowy
Ilość słów: 1018
Ostrzeżenia:Tutaj, chyba żadnych...

Youngjae POV


-Kocham cie, a ty? - mruknął do mnie kładąc się obok mnie na łóżku. Ostatnio często mnie znienacka o to pytał.
-Ja ciebie też ... - odpowiedziałem niepewnie robiąc mu miejsce obok. Zmrużył oczy i znowu zapytał
-To czemu nie spróbujemy? - przewrócił się na łóżku w moją stronę tak, że na swoim ciele czułem jego ciepły oddech. Przeszył mnie wzrokiem i pogłaskał po policzku z zawadiackim uśmiechem.
-DaeHyun, ja po prostu nie jestem gotów - lekko się odsunąłem chowając swoją niechęć. Naprawdę coś do niego czułem, ale myśl, że to wszystko jest równoznaczne z gejostwem, sprawiała, że przechodziły mnie ciarki. Było to dla mnie coś.. nieodpowiedniego, coś co nie miało racji bytu Najgorsze było to, że DaeHyun pomimo tego, co mu mówiłem i tak na mnie naciskał. Jakby chodziło mu tylko o jedno.
-Nigdy nie będziesz gotów, zawsze coś ci przeszkadza, nie rozumiem tego. To jesteśmy razem, czy nie? - zdenerwowany zadał trudne pytanie. Czułem coś do niego; byłem tego pewien, ale czy Dae nie za dużo ode mnie wymagał? Nagle w głowie zaczęły mi się gromadzić wszystkie wady tego związku. Jak nie chce się kochać to nie. Chociaż i tak czasem miałem wrażenie, że jest ze mną tylko dla seksu, którego w sumie i tak nie było. Po chwili Dae wytrącił mnie z przemyśleń
-No to jak? - położył się na mnie. Ten pewnie myślał, że jak zada mi takie pytanie to wymięknę i będę go zaspokajał do usranej śmierci. Co to, to nie! Nie byłem, nie jestem i nie będę żadnym gejem!
-Nie ma żadnego związku. Rozumiesz?! - zrzuciłem go z siebie i pospiesznie podszedłem do drzwi. Wszystko się we mnie gotowało - rozumiesz?! - ponownie krzyknąłem w jego stronę.
Pełny emocji trzasnąłem drzwiami i odszedłem jak najdalej od "pomieszczenia z nim". Gorączkowo przeczesałem włosy i pokierowałem się wzdłuż korytarza. Na dole byli inni pracownicy i hotelowicze. Nie miałem zamiaru z nimi przebywać. Nie to, że chciałem być sam… Nie lubiłem, a nawet bałem się tego stanu. Musiałem się gdzieś podziać. Na korytarzu zobaczyłem JoonHong'a, który biegł w stronę swojego pokoju, zatrzymał się na chwilę i z hukiem wpadł do pomieszczenia. Mimo, że widziałem tylko jego plecy, to jakoś domyśliłem się, że nie ma czasu na moje towarzystwo. Tak więc wybrałem się do pokoju lidera i visuala. Otworzyłem drzwi i wpakowałem się do pomieszczenia wymyślając pretekst dla którego mogłem zostać w pokoju na noc. Ku mojemu zaskoczeniu Bang i HimChan również nie mieli ochoty mnie widzieć. Mianowicie chodziło o to, że byli.. nadzy i.. chyba sami wiecie co ujrzałem. Młodszy miał zmieszaną minę. Coś w połączeniu bólu i rozkoszy. Chyba mnie nie zauważył, jednak przyjemność z patrzenia na ten niezwykły kontrast przerwał najstarszy:
- Jasna cholera! - wrzasnął unosząc ręce do góry. Wtedy zdezorientowany HimChan popatrzył na mnie swoimi czarnymi oczami - czy my naprawdę nie możemy mieć chwili prywatności?!
Zrobiłem krok do przodu i zacząłem się tłumaczyć:
- Ja-ja tylko tak wpadłem! Nie przeszkadzajcie sobie! Już mnie tu nie ma! – zawstydzony machałem rękoma we wszystkie strony. Nie wiedziałem co robić. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji
-Wyjdź! - ryknął czerwony na twarzy lider. Najprawdopodobniej purpurowe rumieńce na mojej twarzy powstały w efekcie wstydu.
Ugryzłem się w język i wyczłepałem z pokoju. Gdy zamknąłem drzwi usłyszałem tylko głos HimChana "jesteś taki słodki gdy się złościsz". Szarpnąłem za bluzkę w celu wypuszczenia z niej fali gorącego powietrza. Patrzyłem w podłogę, myśląc nad tym co zobaczyłem; potem o DaeHyun'nie. Na końcu nie wiedziałem nawet co myśleć. Byłem raczej wściekły. Ale już nie na DaeHyun'a, a na mnie. Tak źle go oceniłem. Przyłożyłem ręce do ciepłych policzków. Na pewno były już różowe. Ach... Że dla nich gejowski seks jest taki normalny. Przetarłem zmęczone oczy i odchyliłem głowę do tyłu by móc spokojnie wziąć głęboki wdech. Znowu nie miałem się gdzie podziać. Nie potrafiłem tak po prostu wejść do pokoju i mu wybaczyć, po tym co się stało. Znaczy, normalnie powinno się tak robić ale ja nie umiałem tak się zachować. Miałem swój rodzaj dumy. Zsunąłem się po ścianie i usiadłem na podłodze. Para chyba sobie odpuściła, bo słyszałem chrapanie Banga. W głowie układałem sobie scenariusze jak mógłbym się pogodzić z DaeHyun’em. Byłem zmęczony dzisiejszym dniem, stanowczo za dużo dzisiaj się działo. Tak oto przysnąłem na korytarzu. Na pewno długo nie spałem, bo nadal było cicho i ciemno. Hyung zapewne spał, więc spokojnie mogłem się wślizgnąć niezauważony do pokoju. Po chwili jednak zobaczyłem, że drzwi od sypialni Zelo i JongUp'a były uchylone. Nie mogłem przegapić takiej okazji, więc po chwili znalazłem się przed klamką. W tej chwili zgłupiałem. Naprawdę strawiłem Banga i Him'a, byli dorośli, ale widok młodych, zbliżających się do siebie ust sprawił, że psychika mi siadła. Nie wiedziałem, czy się śmiać, czy płakać. Po prostu odszedłem i niczym pijany wszedłem do łazienki. Chwiejnym ruchem oparłem się o umywalkę. Spojrzałem w lusterko. Nie potrafiłem do końca określić jakie uczucia wyrażała moja twarz i czy w ogóle coś okazywała. Podwinąłem sobie grzywkę i popatrzyłem sobie prosto w oczy. Nic. Przejechałem dłońmi po twarzy - a jednak śpiący. Rozejrzałem się po pomieszczeniu."A co mi tam" pomyślałem układając się do snu w wannie. Szybko zasnąłem. Tylko ta ostatnia myśl: "geje, wszędzie geje".
 

Obudził mnie czyjś krzyk, ale zanim do końca otworzyłem oczy jakaś starsza pani obkładała mnie swoją torebką wołając "pomocy! Menel w łazience!". Jakoś wtedy było mi to obojętne i bez słowa wyszedłem z łazienki, niejednokrotnie dostając w głowę, lecz pomimo wszystko – bolało. Ochroniarze przyszli i poznając kim jestem przeprosili mnie i zajęli się kobietą, zamiast mnie, jako że do sławnych jeszcze nie należałem. Tego dnia mieliśmy wrócić do domu, więc musiałem wejść jakoś do pokoju, by się spakować. Po drodze już na "świeżo" przemyślałem sprawę i postanowiłem jednak otwarcie przeprosić DaeHyun'a. Otworzyłem drzwi, jeszcze się uśmiechając i ujrzałem płaczącego JoonHong'a leżącego na łóżku, a nad nim hyunga… bez koszulki. Wszystko to wyglądało jednoznacznie. Wyszedłem bez słowa. Życie się pokruszyło. Tak. Doceniłem moją miłość dopiero, gdy została mi odebrana. Tak, miłość. Bo zazdrość sprawiła, że nie wiedziałem, co robić. Usłyszałem głos DaeHyun'a, który wykrzyknął moje imię. Tylko zrobiłem krok w tył do ucieczki, a łzy już kapały mi z policzków.

__________________________________
Przypominam o komentarzach ^ ^

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 2. Przysługa?

Na początku chciałabym zadedykować ten oto rozdział:
Justynie: mojej najlepszej przyjaciółce, która mam nadzieję, że to czyta ;3
Paulinie: mojej kochanej becie, która nie interesuję się k-popem, ale uważnie wysłucha mojego fangirlowania
Zuzce: mojej.. gammie xD, która z powodu braku czasu bety poprawiła tą bezsensowną plątaninę liter
Reiko, Oresammie i Patrycji za pomoc w szablonie ;3
No i wam, za to, że tu wchodzicie i może czytacie moje wypociny ;3
Ale koniec z tym i owym, zapraszam do czytania!




Rozdział 2. "Przysługa?"

Autor: Felixa
Gatunek: Yaoi, romans, wieloczęściowy
Ilość słów: 1397
Ostrzeżenia: ee.. okropnie napisane? Lekkie sceny...

Jongup POV

Był to wieczór w Singapurze. Brałem prysznic. Wcale nie trwało to długo, a Zelo już jęczał, że siedziałem w łazience wieki. Ale JoonHong był mi bardzo bliski. Zawsze czułem się najgorszy w zespole. Inni już wszystko ogarniali, a ja zawsze miałem jakieś problemy. To niby HimChan mi pomagał, jednak tak naprawdę to Zelo zawsze mnie wspierał i podnosił na duchu. Od dawna chciałem zrobić dla niego coś miłego, coś, czym mógłbym mu się odwdzięczyć. A właśnie byliśmy tu, w Singapurze, razem. Jeszcze tego dnia zdecydowałem się podziękować mu czymś nadzwyczajnym. Tego dnia obiecałem sobie, że nie będę niczego odkładał na jutro, ani uważał za zły pomysł. Jeśli coś lubi, to ja to doprawię.

                                            

Wyszedłem z łazienki, ale JoonHong'a już nie było. Za to zostawił kamerę. Czy my w ogóle coś dzisiaj kręciliśmy? Wziąłem sprzęt do ręki i włączyłem nagranie sprzed... 8 minut! Nagle klamka się poruszyła, a przez pokój przeleciał Zelo, zabierając przy okazji piżamę. Nie zauważył, że też tam byłem. Pewnie chciało mu  się lać, skoro tak mnie poganiał. Przez dobrą minutę stałem w bezruchu. Często tak miałem, ostatnio dużo myślałem. Położyłem się na łóżku i włączyłem nagranie. Wtedy zatkało mnie jak nigdy. Po pierwsze, wiedziałem, że lider i HimChan się lubili, ale to stanowczo wyszło poza skalę mojej wyobraźni. Po drugie, tyle czasu spędziłem z Zelo, a nawet przez głowę by mi nie przeszło, że interesują go takie rzeczy. A co, jeśli on chciał o tym ze mną porozmawiać? Ja zawsze tych tematów unikałem, a ten teraz podgląda, jak faceci się gwałcą. Czułem się winny. W bezruchu leżałem na łóżku. Nie mogłem tego tak zostawić. Spojrzałem w bok. Na łóżko, w którym może i miał ochotę. Nagle zerwałem się, a kamera upadła na podłogę. Wtedy mało mnie to obchodziło. Stanąłem na środku pokoju. Potem zacząłem chodzić w kółko, aż w końcu miałem opracowaną trasę po domu. Myślałem. Musiałem coś zrobić. I to zdecydowanie dzisiaj. Ale przecież nie pójdę z nim do łóżka. Co to, to nie. W sumie nic bym nie zrobił. On za wiele ode mnie oczekiwał. Może najpierw tylko go przytulę, a dopiero potem... Nie! Żadnego odkładania na później.


Nagle, gdy mijałem nasz pokój, zobaczyłem, że JoonHong już wyszedł z łazienki. Przeszedłem cicho przez otwarte drzwi. Robił coś na laptopie. Normalnie już bym spanikował, ale tego dnia byłem wyjątkowo zdeterminowany. Kiedy położył obok łóżka wszystko, co do spania niepotrzebne, usiadłem naprzeciwko niego. Chwila namysłu. "Co ja w ogóle mam zrobić?" – przemknęło mi przez głowę. Powoli zacząłem zbliżać się do jego twarzy. Nawet nie pomyślałem o tym, że nie wiem, jak się całuje, więc zrobiłem to, co na filmach – złożyłem usta w rybkę i dalej na spontana. Niestety, gdy nasze usta się dotknęły, uświadomiłem sobie, że tego nie zrobię. Odsunąłem się szybko i usłyszałem:


– Hyung, co ty robisz? – wymamrotał zdezorientowany maknae. Przyznam, że mnie zatkało, bo dopiero sobie uświadomiłem, co zrobiłem. Przez dłuższy czas nie wiedziałem, co odpowiedzieć.

– A źle robię? – próbowałem się jakoś wywinąć, by nie powiedzieć na głos, że chciałem go pocałować.

– Skąd mam wiedzieć, skoro nawet nie wiem, co robisz. – I tutaj nie miałem pomysłu, jak dalej owijać w bawełnę.

– Chcia-chciałem cię p-po... – Ucichłem. Nie mogło mi to przejść przez gardło. Ależ się wpakowałeś, Jong. – …p-po... – Zacząłem się pocić. – …p-po...

– Pocałować? – jemu też ledwie przeszło to przez gardło.

– Tak – odpowiedziałem sucho.
Zapadła cisza. Nikt nie wiedział, co powiedzieć. Ze trzy minuty siedzieliśmy w bezruchu. W końcu zszedłem z łóżka maknae i położyłem się na swoim. Tyłem. Bałem się, że na mnie spojrzy, choć czułem jego wzrok na sobie. Schowałem głowę pod kołdrę i – nie wiem do końca dlaczego – zacząłem płakać. Dlaczego wszystkiego nie przeanalizowałem? Nagle uświadomiłem sobie, co teraz może o mnie myśleć JoonHong. Przez głowę przeszły mi miliony najgorszych tekstów, a ja sam z bólu zwinąłem się w kulkę, szlochając.

– Hyung, tylko nie płacz przeze mnie – usłyszałem z tyłu. Nie potrafiłem odpowiedzieć mu przez łzy, więc leżałem dalej cicho. Nikt już nic nie mówił. Zasnąłem. Zapewne coś mi się śniło, ale po przebudzeniu nie byłem w stanie przypomnieć sobie, co to było. Otworzyłem oczy i ostrożnie spojrzałem za siebie, by sprawdzić, czy młodszy dalej śpi. Zerknąłem na łóżko, a następnie na czarne ślepia, które skierowane były prosto na mnie. Przerażony odwróciłem się z powrotem i słuchałem bicia swojego serca. Oby tylko się nie odezwał... Tak bardzo bałem się kontaktu z nim po tym głupim występku.
– Hyung – Zamarłem. – poszedł byś się już myć, co?

Pospieszne wstałem z łóżka i pognałem w stronę łazienki. Znalazłszy się w środku, oparłem się o drzwi i odetchnąłem. Nareszcie sam. Bezpieczny. Opuściłem głowę w stronę białych płytek. Otarłem się ręką o zimną ścianę i ruszyłem w stronę umywalki. W lustrze pokazała się blada twarz z lekkimi sińcami pod oczami. Rzęsy były sklejone od łez, a włosy potargane, lekko tłuste. Tak, to byłem ja. Ale miałem już nie odpuszczać. A może Zelo podglądał ich, bo czuł coś do Banga lub Hima. Ale oni byli razem, więc musiałem mu pokazać, że bardziej potrzebował mnie niż któregoś z nich. Nie chciałem, żeby się zawiódł, gdyby odmówili mu... Tego, czego oczekiwał. W każdym razie miał woleć mnie od nich. Ale jak ja mógłbym być lepszy, skoro nawet nie umiałem się całować? Sięgnąłem po pastę do zębów i szczoteczkę. Musiałem o tym z kimś porozmawiać, ale to nie mógł być Zelo. A jedyną osobą, do której szedłem, gdy miałem problem, kiedy JoonHong nie znajdował się w zasięgu ręki, był HimChan. Mimo że często ze mnie drwił, to jednak zawsze pomagał. Wyplułem pastę i wypłukałem zęby. O tak, Zelo byłby wreszcie szczęśliwy. Przemyłem twarz i zabrałem się za mycie włosów. No ale co ja miałem mu powiedzieć? Chociaż w sumie to do niego zwracałem się akurat po te dziwne rzeczy, takie, przez które mógłbym stracić wartość w oczach Zelo. Wytarłem włosy i wyszedłem z łazienki. JoonHong bezbronnie patrzył się na mnie, gdy mruknąłem:

 – Już wolna. – Odwróciłem się na pięcie w stronę drzwi.

– JongUp...? – Spanikowany wybiegłem z pokoju. Głupi. Przecież mogłem z nim pogadać i wszystko mu wyjaśnić. Spłoszony oddaliłem się od drzwi i pomknąłem w stronę pokoju HimChana. Pociągnąłem za klamkę z obawą, że zobaczę to, co na nagraniu. Na szczęście starszy pakował się. Racja, dzisiaj wracamy. Zdezorientowany popatrzył w moją stronę i nagle jakby dotarło do niego, że to ja. Wstał i zapytał:

– Co tam? Banga nie ma. – Uśmiechnął się. Przyzwyczaił się już chyba, że przychodzę do niego, by porozmawiać w cztery oczy.

– Mam pewien problem – próbowałem jakoś zacząć.

– No, tego się domyśliłem – zakpił ze mnie.

– Eee... No więc... – starałem się uformować jakieś mało upokarzające zdanie. – Nie umiem się całować. – Zmrużyłem oczy, bo bałem się jego reakcji. Ciarki mnie przeszły na myśl, co może zrobić. Uśmiechnął się w zamyśleniu. Podszedł do mnie i położył swoje dłonie na moich ramionach

– Po pierwsze, jeśli chcesz, żeby od początku było jej miło – Na szczęście od razu założył, że chodzi o dziewczynę. – nie lekceważ mocy dotyku. – Przejechał palcem po kręgosłupie, po szyi i skończył na podbródku. Ponownie przeszły mnie ciarki. – Potem powoli się do niej zbliż – Oparł się na moim czole. – i delikatnie dotknij jej ust. – Musnął moje wargi i w tej chwili serce zaczęło mi walić jak opętane. Kontynuował szeptem – A dalej rób, co dusza zapragnie. – Przejechał językiem po policzkach, zakręcił się wokół mojego języka i powoli wyjmował go, wodząc po podniebieniu, zębach i wargach. Spojrzał w moje oczy ponownie. Przez chwilę miałem ochotę powiedzieć mu, by zrobił tak jeszcze raz, ale szybko się ocknąłem. Wykonał krok w tył i uśmiechnął się. – Widzisz, to wcale nie jest takie trudne

– Dla ciebie – burknąłem, mimo że byłem mu wdzięczny.

– No, nie przesadzaj. – Poczochrał moje włosy. – Ona ma naprawdę szczęście, że ma ciebie. – Przyznam, że dodało mi to otuchy. – Coś jeszcze? Bo trzeba się zbierać.

– W sumie to tak. – Musiałem się tego dowiedzieć. – Czy ty i Bang... – Już miał mnie wyrzucić z pokoju. – Bo widziałem to nagranie Zelo…

– Jakie nagranie?! – rzucił się na mnie. Przez chwilę nie wiedziałem, co powiedzieć. – No mów!

Wyszedłem z pokoju, wskazując ręką, by poszedł za mną. Sięgnąłem po kamerę, gdy byliśmy już na miejscu, ale tego nagrania tam nie było.

– Wcześniej było tu nagranie... – zająknąłem się – …jak ty i Bang…

– Co my?! – Przestraszony i zdenerwowany trzymał mnie za ramię.

– Jak się mizialiście – bąknąłem. – Ale nie denerwuj się. Już nie ma nagrania, a poza tym na filmie tylko bawił się twoimi włosami – głupio skłamałem. – A sekundę temu bez wahania mnie pocałowałeś

– Hyung, przepraszam, nie chciałem was nagrywać. –Zelo wyszedł z łazienki.

Dziękuję za uwagę i zapraszam do komentowania ;3
Na prawdę, komentarze są bardzo ważne dla mnie i chyba każdego piszącego...

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 1. „Coś więcej niż przyjaciel”



Hejka.
Postanowiłam, że skoro mój blog stoi już tydzień, a wy się prawie wcale nie udzielacie (tak wiem, jestem niecierpliwa) to sama coś dodam… może wreszcie coś będziecie do mnie wysyłać… Tak więc:
Oto pierwszy rozdział mojego pierwszego fan Ficka „Jesteśmy Kwita”. Na forum Yaoilove.jun.pl jest mój „debiut”, ale to były marne początki, więc tutaj, na bloga, wstawię poprawioną wersje opowiadania.  Ten rozdział chyba najbardziej zmienię, gdyż chyba nie przekazałam wam wcześniej takiego Zelo jakiego chciałam ^^’. Co do fabuły to nic się nie zmieni. Tak więc – I hope you enjoy it.


Rozdział 1. „Coś więcej niż przyjaciel”

Autor: Felixa
Gatunek: Yaoi, romans, wieloczęściowy
Ilość słów: 784
Ostrzeżenia: ee.. okropnie napisane?


ZELO POV. <Singapur. Czas nagrywania „MTV Diary”>

Minęło już trochę czasu od debiutu. Ciężkie treningi, codzienne spotkania sprawiły, że zdążyłem poznać najdrobniejszy szczegół osobowości każdego z członków. Nigdy się zbytnio nie udzielałem, a jednak staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Te chwile, gdy razem tańczyliśmy. Pamiętam je jakby to było wczoraj. Co chwilę się wygłupialiśmy urozmaicając każdą sekundę wspólnie spędzonego dnia. Tworzyliśmy wspomnienia.

Tamtego dnia dostałem w swoje ręce kamerę. Daehyun rzadko kiedy oddawał komuś aparat, więc okazje trzeba było wykorzystać jak najlepiej. Najchętniej znowu nagrałbym jak tańczymy, ale zostałem sam w pokoju, gdy Jongup wykorzystywał swoje pierwszeństwo korzystania z łazienki. Zrezygnowany usiadłem na łóżku i ze znudzeniem na twarzy oglądałem kamerę ze wszystkich stron. Przeczuwałem bliską śmierć bezrobocia, więc bez zastanowienia wyparowałem z pomieszczenia. Rozejrzałem się po korytarzu. Pusto i – jak zwykle – nudno. Jedyną rozsądną decyzją było pójście do Banga i Chana (bo znając życie Daehyun, na widok kamery, bez zastanowienia rzuciłby się na mnie by mi ją odebrać). Chcąc zrobić kawał hyungom podszedłem do drzwi i lekko je uchyliłem. Przez powstałą przestrzeń wysunąłem obiektyw słysząc szmery i niezrozumiałe szepty. Stałem tak przez chwilę i z chytrym uśmieszkiem wróciłem na swoje łóżko. Odtworzyłem to co nagrałem i z wrażenia automatycznie otworzyły mi się usta. Wstrzymałem oddech widząc na jednym łóżku półnagiego Himchana i niemalże leżącego na nim Banga, który z rozbawieniem szeptał coś do ucha młodszego bawiąc się przy tym jego sutkiem. Him odpowiadał na to ciepłym uśmiechem. Jednak gdy zobaczyłem, że ręka starszego wędruję niżej, zahaczając przy okazji o bokserki Chana, poczułem jak źrenice się rozszerzyły się pod wpływem emocji i niekontrolowanie krzyknąłem „hyung! Co ty robisz?!”. Nim do czegokolwiek doszło, nagranie się skończyło, a  ja nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem, a głuchą ciszę przerwał głoś Jonga „już kończę”. Mały komizm sytuacji nie przeszkodził mi w gwałtownym wyjściu z pokoju. Cicho przeszedłem przez korytarz i przez chwilę jeszcze stałem przed drzwiami. Tak jak myślałem, usłyszałem ciche, ale wyraźnie słyszalne, przyspieszone oddechy. A może była to moja wyobraźnia? Ciekawy uchyliłem drzwi i wychyliłem głowę. Pomimo wszystko byłem zaskoczony widokiem nagiego Himchana, który siedział na biodrach starszego. Szybko podniosłem wzrok na cztery czarne kropki zwrócone ku mnie na tle przepoconej, różowej skóry, która aż paliła się ze wstydu. Tak bardzo przyłapani na gorącym uczynku. Speszony zamknąłem drzwi i już chciałem wrócić do pokoju, gdy dotarło do mnie w jakim jestem stanie. Ciasność w spodniach nie wróżyła dobrze, zwłaszcza, że hyung zapewne wyszedł z łazienki i właśnie siedzi w pokoju. Ale przez chwilę do mojej głowy wparował inny problem. Mianowicie nie to, jak Jongup zareagowałby na widok moich spodni, a to, co tak naprawdę doprowadziło do tego. Ba, właśnie widziałem dwóch mężczyzn w jednym łóżku.. i to jakich mężczyzn. Nagle szybko złapałem za klamkę i z nieziemską prędkością wparowałem do pokoju i biorąc przy okazji piżame, wbiegłem do łazienki z nadzieją, że JongUp mnie nie zobaczył. Oparłem się o drzwi i głośno westchnąłem. Przed oczami wciąż ukazywały mi się obrazy sprzed paru chwil. Podszedłem do wanny i odkręciłem wodę. Gdy pojemnik był już pełny, zanurzyłem się cały w wodzie i porządnie się wykąpałem.

Obudziła mnie otaczająca mnie, zimna woda. Była chyba wciąż noc, bo w hotelu było cicho. Szybko wyszedłem z wanny i zdrętwiałe mięśnie dały się we znaki. Ubrałem się w piżamę i z nadzieją, że Moon jeszcze śpi wyjrzałem przez drzwi. O dziwo w ogóle nie było go w pokoju, lecz ostrożnie zacząłem zmierzać w stronę łóżka, bo niestety mały się jeszcze nie uspokoił. Na nowo zacząłem rozmyślać o wszystkim, a raczej nie wiedziałem co o tym sądzić. Zacząłem szukać kamery, którą zostawiłem w pobliżu. Gdy początkowo nie mogłem zlokalizować przedmiotu ogarną mnie strach. Tego nagrania nie może ujrzeć dosłownie nikt. Co gorsza, gdyby poszło do MTV to chyba nie wybaczyłbym sobie takiej porażki dla życia zespołu i moich przyjaciół. Gorączkowo przebierałem kołdrę, poduszkę i prześcieradło. Twarz i ręce zaczęły mi się pocić, a gdy dotarło do mnie, że nie ma kamery tam, gdzie ją zostawiłem, zrezygnowany położyłem się na łóżku. Nagle mój wzrok przykuła mała czarna plama na podłodze. Odetchnąłem z ulgą widząc, że to kamera. Już spokojny miałem po nią pójść, ale ni stąd ni z owąd przede mną znalazł się JongUp. Patrzył się na mnie nie pewnie, jakby coś chciał powiedzieć, ale nie mógł. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, gdy ten powoli zaczął się do mnie zbliżać. Odruchowo sam zacząłem się cofać, ale poczułem na plecach miękkość poduszki. Nie wiedziałem co począć. Nim cokolwiek zrobiłem twarz Moona była na tyle blisko, że nasze nosy niemal się dotykały. Przed oczami wciąż miałem Banga i Himchana. Podniosłem rękę, nie wiedząc, czy go odepchnąć, czy wręcz przeciwnie. Ciszę w pokoju wypełnił artystyczne, sztuczne cmoknięcie w okolicach warg, ale na ustach nic nie poczułem.
- H-hyung! Co ty robisz?! – wyjąkałem przerażony
___________________________________________________

Ogólnie to nie wiem czy cokolwiek zmieniłam. Ilość słów niewiele się powiększyła, a miałam zamiar wstawić wiele opisów. Ale nic na siłę, była to krótka sytuacja, nie chciałam go przesycić. Wiem, że pierwszy rozdział jest nudny i nie dzieje się w nim nic nadzwyczajnego, co by pokuszało do zaglądania tu znowu, ale przypominam, że tutaj nie będę wstawiała tylko moich „dzieł”, będzie to blog „Od BABY dla BABY”. Blog sam w sobie jest jeszcze w budowie, a by ją dokończyć jesteście mi bardzo potrzebni. Mianowicie: wiem jak bardzo uciążliwy jest fakt, że może w tej wielkiej sieci zwanej Internetem jest więcej opowiadań o naszych kochanych króliczkach. Tak więc komunikat do Was : Jeżeli znacie jakieś blogi/fora/strony, które mają w sobie jedno lub więcej opowiadań o B.A.P, prosiłabym do wiadomość na maila lub w komentarzu, gdyż chciałabym tu zrobić takie wielkie skupisko, by nikogo nic nie ominęło. Jest to właśnie jeden z punktów programu „Od BABY dla BABY” i mam jeszcze więcej pomysłów by umilić wam życie, ale po kolei ;3

wtorek, 11 czerwca 2013

Update ;3



Dobra, dobra.. Widzę już, że jesteście, ale albo już nie ma więcej blogów o B.A.P, albo się po prostu nie udzielacie…

Nudno tu na razie…

Nie chce mi się czekać na te pięć blogów więc ujawniam nową opcję na blogu:
Jeśli chciałabyś/chciałbyś napisać Ficka, ale nie chce ci się zakładać bloga, nie masz gdzie go opublikować – śmiało możesz go wysłać na mojego maila, a ja po sprawdzeniu błędów rzeczowych, ortograficznych i interpunkcyjnych opublikuję go na bloga. Wszelkie prawa autorskie będą należeć do Ciebie, oraz komentarze pod Twoim Fickiem nie będą uznawane za spam.

Jak mówiłam jest to blog od BABYz dla BABYz, więc chciałabym, żeby mojej najbliższej rodzinie było najlepiej ;3 Jeśli nabije mi się trochę odwiedzin to może wstawię coś swojego ;3

Dalej mam jeszcze do was jedną prośbę:
Wciąż mam problem z tym blogiem, bo bozia mnie nie obdarzyła rozumem i nie ogarniam dwóch rzeczy:
- Nie wiem dlaczego, ale stopka wjeżdża mi na notkę i nie wiem jak ją obniżyć, czy coś
- Również nie wiem dlaczego, ale na blogu nie pojawiają mi się gadżety jak np.: o mnie…
Nigdy jeszcze nie miałam styczności z blogspotem, więc mam nadzieję, że nie polecą hejty na temat mojej niewiedzy o oczywistych rzeczach T^T

W króliczej kupie siła~~!