czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 7. "You're such a liar"

Hejka BABYz!
Przepraszam was, że tak późno dodaję rozdział, ale pisałam go na tablecie i nagle mi się przypomniało, że dzisiaj bracia wydają następny teaser. Za szybko włączyłam facebooka i cały tablet się zawiesił i musiałam go zresetować... nic się nie zapisało...
Bardziej mi się podobała poprzednia wersja, bo moim zdaniem była bardziej z uczuciem, ale nie chcę mi się narzekać..

Dodatkowo dalej was proszę o pomoc w 30-dniowym smut challange... *robi słodkie oczka* jest tam tyle opowiadań bez paringów, a samej trudno mi wymyślić...


No i dzisiaj odpowiedź na pierwsze pytanie z poprzedniego rozdziału

Najgłupszy błąd:
- Szczerze: Bang ;x
- Żartem: Daehyun, bo to on zostawił kamerę, przez co Zelo poszedł nagrać BangHima itd. xDD


No to chyba było na tyle ;P Zapraszam do czytania:

 Rozdział 7. "You're such a liar" 




 Autor: Felixa
Gatunek: Yaoi, angst, wieloczęściowy
Ilość słów: 1580
Ostrzeżenia: beta nie sprawdzała ;__;
                

               Tak właśnie. Niby parę dni wyciętych z życia młodych chłopców, a działo się tam więcej niż u Ciebie w całym Twoim monotonnym życiu… nieprawdaż? Jednak to nie koniec. Teraz dopiero się zaczyna historia Zelo, który szuka swojej prawdziwej miłości. Jongupa, który próbuje wynagrodzić pomoc przyjaciół. Youngjae, który dopiero co docenił miłość swojego hyunga. Daehyuna, który dowiedział się, że miłość nie polega tylko na zaspokajaniu swoich potrzeb. Himchana, który mimowolnie zrujnował swoje życie. No i Yongguka, który zagubił się w swojej miłości. Ale nie będę już przedłużać.. Czas na początek historii, a najlepiej będzie jak zacznę od początku.
                Zbliżająca się wiosna dała się we znaki, gdy coraz to cieplejsze promienie słońca wdarły się do pokoju natrętnie próbując obudzić Himchana, który niestety spał naprzeciw okna. Niechętnie przebudził się z płytkiego snu i usiadł na łóżku. Już wtedy wiedział, że dzisiaj raczej nie zaśnie znowu, mimo, że ostatnio miał problemy ze snem. Od pamiętnego występu w MNet ani razu nie odezwał się do Yongguka, nawet słowem, wręcz go unikał. Dlatego też dzisiaj znowu nie czekał, aż ktoś wstanie, tylko od razu poszedł do łazienki, by doprowadzić się do porządku. Gdy wszyscy jeszcze słodko spali, on poszedł na orzeźwiający poranny spacer. Niestety dni stawały się powoli coraz cieplejsze, więc nie mógł sobie pozwolić na standardowy gruby szalik, który zakryłby większość jego twarzy, więc zamiast niego założył czarną maskę i czapkę, która zasłoniła całe jego blond włosy, by nie wyróżniały się z ulicy pełnej szatynów. Najciszej jak potrafił wyszedł z dormy i z prędkością światła zszedł po klatce schodowej. Od razu powędrował do pobliskiego parku.
                „Nie przejmuj się nimi. Przecież masz mnie”. Te słowa odbijały się w jego głowie od dłuższego czasu. Czy to naprawdę znaczyło, że nie jest sam? Stracił osobę, która jest najbliższa jego sercu… Yongguk wolał Zelo.. kochanego maknae. Co się miał dziwić, Choi był we wszystkim lepszy od Himchana. Umiał niesamowicie rapować, zniewalająco tańczyć, nawet robić aegyo lepsze od Kima. Zapewne wkrótce wytwórnia również nauczy go śpiewać. To była tylko kwestia czasu, kiedy Joonhong stanie się chodzącym ideałem.
                „Nie bądź śmieszny! Yongguk sam mi powiedział, że jest z nim tylko dla litości!” Odchylił głowę do tyłu i przetarł ręką oczy by nie uronić żadnych łez. Najwyraźniej ta miłość została nadgryziona zębem czasu. Nic nie może trwać wiecznie. Usiadł na ławce przytłoczony wyrzutami sumienia. „To wszystko moja wina” to powtarzał sobie gdy wreszcie uronił pierwsze łzy. „Gdybym tylko bardziej się starał, by ten związek przetrwał” w końcu nie wytrzymał i zwykły potok łez zamienił się w głuchy szloch. Maska, która przylegała do jego twarzy stała się mokra i zimna.
                „Nie przejmuj się nimi. Przecież masz mnie”. Głos drugiego maknae znowu przeleciał jego myśli. Wtedy oprzytomniał i przetarł oczy rękawem. Zapewne zbliżała się siódma, więc czas było wracać do dormy. Nie spieszyło mu się, szedł niemal stojąc powoli przetrzymując w miejscu każdy krok. Kim był dla niego Jongup? Kompletnie popsuł mu relacje ze swoim najlepszym przyjacielem, a ten wciąż pomaga mu i wspiera. Litość? W pewnym momencie coś zatrzymało go trzymając za kaptur, a przed jego oczami przejechała ciężarówka, która zapewnie by go zabiła.
                - Uważaj.. – Ktoś za nim mruknął puszczając bluzę – Mogło ci się coś stać.
                Znał ten głos bardzo dobrze. Zaskoczony odwrócił się w stronę swojego przyjaciela.
                - Jongup.. Co tu robisz? – Starszy cicho się odezwał i szybko odwrócił głowę, by nie było widać jego zapłakanej twarzy
                - Ratuję cię przed śmiercią – Moon dorównał kroku Himchanowi i razem czekali na zielone światło na przejściu. Stali tak przez chwilę w milczeniu patrząc się na przejeżdżające samochody.
                - Ale dlaczego? – przerwał cisze Kim
                - Co dlaczego?
                - Dlaczego mnie nie nienawidzisz? – Oboje pusto patrzyli się w przestrzeń i ruszyli gdy usłyszeli ten denerwujący elektroniczny dźwięk, który informował o zmianie światła.
                - Hyung..? – Powoli przełknął ślinę – Dlaczego miałbym cię nienawidzić?
                - Bo to wszystko moja wina – W połowie załamał mu się głos – To, że się pokłóciłeś z Joonhongiem
                - To już nie ważne – Odwrócił się w jego stronę i szczerze się uśmiechnął. Oczy miał sine i czerwone. Młodszy lekko zwolnił gdy zaczęli się zbliżać do budynku zamieszkania.
                - Co ci się stało? – Kim zapytał zmartwiony.
                - To też nie jest ważne – Poszedł przodem wchodząc do klatki do naszej dormy
                - No to co jest dla ciebie ważne? – Chan lekko podniósł głos. Moon zrobił krok w tył, po czym odwrócił się. Podniósł wzrok i od razu go spuścił, gdy drastycznie zbliżył się do blondyna. Objął go rękami najmocniej jak potrafił i szybko go puścił.
                - Ty Hyung – Szepnął, bo tylko na tyle było go stać – Póki mamy siebie nic mnie nie martwi.
                I wszedł do klatki, zniknął z oczu starszego. Czyli nie jest sam? Powoli wchodził po schodach ponownie odtwarzając to, co się stało. Gdy znalazł się już w dormie od razu poszedł do łazienki. Zmienił zimne ubranie i ściągnął przemoczoną maskę. Przemył twarz od łez. Gdy zakładał domową bluzkę do jego nozdrzy doszedł zapach naleśników. Zaskoczony wparował do kuchni, bo gotowanie to była jego działka w zespole. Przy garnkach stał Jongup, ale obaj bali się na siebie spojrzeć. Himchan powoli usiadł przy stole i już otworzył usta, by zaprotestować tą zamianę ról, jednak Jongup odwrócił się w jego stronę i położył trzy małe naleśniki.
                - Chciałem zrobić śniadanie, ale nie było składników i poszedłem na zakupy – przerwał na chwilę jakby się zaciął – potem spotkałem ciebie i z tego wszystkiego zapomniałem…
                Starszy już miał wyśmiać całą sytuacje, lecz zanim cokolwiek zrobił Moon wyszedł już z kuchni.
                - Obudź hyungów, a ja pójdę po składniki – usłyszał zanim doszedł do niego dźwięk zamykanych drzwi.
                Z uśmiechem na twarzy poszedł do sypialni wykonać swoje zadanie. Jednak, krótko mówiąc polecenie wykonało się samo, bo gdy wszedł do pokoju Youngjae siedział na łóżku wraz z Daehyunem i oglądali razem filmy na laptopie, za to Bang leżąc w piżamie wysłuchiwał ciekawej historii od Zelo. Jak za każdym razem gdy miał okazje, najstarszy patrzył na Kima swoim przepraszającym wzrokiem, lecz ten jak zwykle go zignorował.
                -Hahaha..! Boże, Bang i Himchan.. – Pisnął Jung. Wywołani od razu nawzajem spojrzeli na siebie i pytająco na Daehyuna, który zaczął panicznie się śmiać
                - Wy naprawdę nie macie co robić? – Youngjae dokończył za przyjaciela również się śmiejąc. Kim zdziwiony podszedł do pary próbując dowiedzieć się jakie jest źródło rozbawienia kolegów. Starszy z nich odwrócił laptop w stronę swojego hyunga. Himchan widząc ekran momentalnie zaczął się trząść. Patrzył na nagranie, w którym razem z Bangiem leżeli w łóżku w Singapurze. Półnadzy, zaraz przed tym jak miało do czegoś dojść. Yongguk od razu zmartwiony spojrzał na Kima.
                - Te wszystkie nasze rozmowy, wspólne randki w liceum.. – Zaczął Himchan
                - Himmi.. ja ci to wyjaśnię – Przerwał mu Bang
                - Ciepłe, pełne miłości słowa, wspólne wypady, spędzone chwile w studiu, to wszystko – Spanikowany powoli zaczął się cofać
                - Channie, błagam daj mi dokończyć
                - To wszystko to były kłamstwa! – Wrzasnął zdzierając sobie gardło – Jesteś takim kłamcą!
                - Posłuchaj mnie.. – Bang próbował go uspokoić, złapał go za ramię.
                - Idź stąd! Nie dotykaj mnie! – Oczy już miał wypełnione łzami. Zaczął uciekać i zamknął się w łazience.
                Chciał się jakoś wyżyć. Zaczął krzyczeć. Potwornie głośno, nawet sam Himchan nie rozpoznał w tym swojego głosu. Było mu mało, krzyczał dalej, a ten pisk był tak przeraźliwie głośny i przepełniony smutkiem i żalem, że nawet kamienne serce zabiłoby w klatce piersiowej. Krzyczał dalej, ale mu to nie wystarczało, więc zaczął uderzać pięściami w ścianę, która chwile potem miała na sobie krwawe ślady. Pod koniec zabrakło mu powietrza w płucach i krzyk przeobraził się w głuchy szloch.
                - Himchan, proszę posłuchaj mnie, wszystko ci wyjaśnię – Bang zza drzwi dalej mówił spokojnym głosem, jakby nie było to nic wielkiego.
                Ten jednak go nie słuchał i zaczął dusić się własnymi łzami. Odwrócił się próbując złapać wdech w piersiach. Zaraz przed nim znalazło się lustro. Widział siebie, całego spoconego i bladego od braku powietrza. Patrzył dusząc się i wyzywał się od najgorszych, śmieci i brudasów. Nie zasługiwał na miłość Yongguka, był beznadziejny. Tak, jedyne na co zasługiwał to litość, którą żył przez ten czas. Jongup teraz też mu pomaga tylko przez litość. Po chwili patrzył się na swoją twarz z obrzydzeniem
                - Ja już nawet nie mogę się na siebie patrzeć! – Pisnął swoim przeszywającym głosem. Po chwili rozległ się dźwięk tłuczonego szkła
                - Himchan, nie rób nic głupiego – Znowu odezwał się Yongguk, bardziej wściekły, niż współczujący. Kim widząc niemalże czarną krew na dłoniach opadł na kolana. Kawałki lustra przebiły się przez jego spodnie i zraniły skórę. Ból był na tyle przeszywający, że upadł na czworaka.
                - Himmi, kocham cię – Kim podniósł głowę do góry, a jego oczy zalśniły nadzieją – Kocham was obu.
                Ta wiadomość była dla niego nie do zniesienia. Znowu opuścił głowę i znowu ujrzał swoją twarz w kawałkach lustra. Chwycił odłamki w dłonie i ścisną najmocniej jak potrafił. Niektóre się złamały, a inne wbiły głęboko w skórę.
                - To boli. – Powiedział sam do siebie blondyn
                - Co cie boli? – Powiedział jakby zmartwiony Yongguk
                - Serce – Wyszeptał Kim
                - Zelo, ja ci wszystko wyjaśnię – Głos starszego zwrócił się w inną stronę.
                Nagle Himchana dopadła niewyobrażalna złość i smutek. Jego serce zaczęło niemal usychać, co sprawiało mu obrzydliwy, nie do wytrzymania ból. Usiadł na piętach i zaczął przyglądać się odłamkom szkła, który wystawały mu z dłoni. Po chwili usłyszał małe łkanie Joonhonga i pocieszającego go lidera. „To boli”, „Niech przestanie boleć” powtarzał sobie, gdy przybliżał sobie dłonie do klatki piersiowej. Zacisnął palce wraz ze szkłem na swojej delikatnej skórze i przejechał po całej powierzchni torsu.
                - Chodź Zelo, poczekamy, aż się uspokoi – zostawił go samego, wykrwawiającego się na śmierć


________________________________
Jak wam się podobało?
Bardzo płosię o komentarze <3 Jak nie będzie 5 komentarzy to za tydzień nie będzie rozdziału! Tak! Będę chamska ;x



12 komentarzy:

  1. Jakie to było boskie. Yongguk nie zasługuje na niego. Pisz, pisz błagam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie, nie, ostatnie zdanie bardzo mnie niepokoi... Jak to 'wykrwawiającego się na śmierć'? Nie mozesz tego zrobić, nie T____T Rozdział był genialny, podobał mi się najbardziej ze wszystkich. A rozdział za tydzień i tak dodasz, bo jeśli nikt inny nie skomentuje, to ja dodam kolejne trzy komentarze i będzie pięć, o xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jacie, nie myślałam, że to się spodoba komukolwiek.. napisałam to tak szybko.. >.< I do tego bety nie było.. A popatrz, pogroziłam palcem i nagle się znalazło 5 komentarzy ^ ^
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  3. Nie możesz zabić Ciana :O
    Wszyscy go okłamują, nie liczą się z jego uczuciami, ale musi żyć <3 To nie będzie to samo bez niego...
    Ale mimo wszystko liczę na BangHima... Bo oni do siebie pasują... Przynajmniej ja tak uważam ;)
    No i tego... są błędy, ale nikt nie jest idealny :)
    I oczywiście czekam na kolejny rozdział, bo to jest cudowny FF i nie wyobrażam sobie, że może się skończyć ;___;
    I ten gif 'cókierkoffeko' Uppiego na końcu *-*

    O, jeszcze chciałam ci powiedzieć, że twoje DaeJae jest dużo lepsze od mojego ;___; też chcę mieć taki talent do yaoi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestę pisarzę, mam władzę ^ ^
      Achh.. błędy są bo bety nie było ;__; życie dyslektyka ;__;
      Cieszę się, że ci się podoba ;3 No wiesz, wszystko się kiedyś kończy ;x
      Tak..! On jest taki niesamowity w Hurricane ;;

      Co? Moje smuty? Weź =.=

      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  4. Omgomgomgomgomgomg

    Nie wiem czemu, lubię dialogi w fickach ;__;

    HimChan jezu co się z Tobą stanieee DD:
    Bang, czemu po prostu sobie odszedłeś z Zelo?! RLY?!
    Boże nie stać mnie na napisanie nic więceeej ;__; Przepraszam~~ czekam z niecierpliwością na więcej, weny życzę! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię to, że mam władzę nad akcją ^ ^ xdd
      Głupio mi trochę, że zrobiłam takiego chama z Banga, ale cóż.. >.<
      Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  5. Wspaniałe! Już od dawna odwiedzam twój blog i jestem pod wielkim zaskoczeniem... Piszesz wspaniale, do tego ten pomysł o rozwaleniu lustra. Cudowny!

    Czekam na więcej!
    I zapraszam do siebie, blog z oneshot, twoshot yaoi. Będzie też smut ;)

    ` Pozdrawiam Sadie M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam o linku z tej euforii ._.
      http://big-yaoi-love.blogspot.com/

      Ale cóż, kiedy jestem idiotką, to się wcale nie dziwię ;d

      Usuń
    2. Awww.. dziękuję <3 Cieszę się, że mam jakiś stałych czytelników ;3

      Jak będę miała czas to przejrzę bloga, bo teraz przenoszę się z komputera na laptopa i muszę wszystkie zdjęcia i obrazki i wgl wszystko przesłać xdd

      Ale dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  6. Cudowne! Aż się popłakałam xc masz świetny styl pisania ♥♡ kocham go i ciebie ! C; /arnuka

    OdpowiedzUsuń