sobota, 14 grudnia 2013

[LiveLife] Rozdział 1.

Ou je
Laptop (podejrzewam, że chwilowo) działa ;P Więc póki mogę to dodaję pierwszy rozdział nowego opowiadania - nie mojego ;3

Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie wam do gustu i z niecierpliwością będziecie czekać na więcej ;) W między czasie ja pójdę się uczyć z małymi przerwami na uzupełnianie braków na blogu ;)

Zapraszam do czytania~

Rozdział 1.



Autor: PKLAUDKAA
Gatunek: Wieloczęściowy,
Ilość słów: 974
Ostrzeżenia: Raczej brak ;)




Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Przetarłam oczy i ziewnęłam przeciągając się. Dopiero 8.00. Co?! Już 8.00, a o 8.15 mam spotkanie. Ile spałam? Głowa tak bardzo mnie bolała. Szybko pobiegłam do łazienki, ubrałam się w koszulę i ulubione jeansy, na nogi założyłam granatowe trampki. Wzięłam telefon klucze wybiegłam z domu. Wsiadłam w samochód ale czegoś zapomniałam. Obraz! Wbiegłam do salonu w poszukiwaniu mojego dzieła.
- Jesteś piękny - pomyślałam. A teraz w drogę.
Podczas gdy jechałam samochodem cały czas myślałam jak bardzo starałam się aby obraz był idealny, jak wiele nocy poświęciłam. To było dla mnie najważniejsza rzecz na świecie. Pragnęłam tego tak bardzo jak oddechu. Jestem dobrym człowiekiem, a dobrych ludzi spotykają dobre rzeczy. Wierzę, że moje marzenia sie spełnią. Kiedy pojawiłam sie przed galerią poczułam lekki ból w klatce piersiowej. Strach malował się na mojej twarzy. Wbiegłam do budynku. Cała roztrzęsiona szukałam sali 16. Gdzie ona jest?
- D! D! D! – usłyszałam - zawsze musisz się spóźniać! Na własny ślub też się spóźnisz! - tak to właśnie głos mojego przyjaciela. Damian, można powiedzieć, że jest moim menadżerem . Od kiedy zobaczył moje prace zakochał się w nich tak bardzo, że postanowił znaleźć na nie miejsce w galerii sztuk pięknych w Chicago. Nie chciałam go zawieść.
- Masz? D! Masz?
- Tak, pewnie, że mam - byłam tak przerażona, że ledwo co wydałam z siebie dźwięk.
- Dobrze - uspokoił się - Wszyscy na ciebie czekają. Idź już. Pierś do przodu, uśmiech na twarzy, dasz radę - przyjaciela sie nie oszuka, Damian widział jak bardzo się bałam.
Wzięłam duży oddech i pojawiłam się w sali. Podczas spotkania popełniłam wiele wpadek ze stresu. Jednak mimo tego jak bardzo roztrzepana osoba jestem, profesorom spodobała się moja praca. Co ukazywał mój obraz? Nadzieję. Gdy wyszłam, od razu zobaczyłam przed moimi oczami przyjaciela.
- I jak? Klaudia i jak? - pytał zniecierpliwiony Damian.
- Ja...Oni...tak - wydukałam.
- Co tak? Co powiedzieli? Zgodzili się? Mówże wreszcie!
- Tak! - uśmiechnęłam się szeroko.
- Tak? - Rzuciłam się na szyję chłopaka.
- Tak, tak, tak - krzyczałam jak szalona. Cieszyliśmy się jak małe dzieci.
- Dobrze idź odpocząć. Idź na kawę, czy coś, albo najlepiej idź się przespać bo fatalnie wyglądasz - powiedział uśmiechając się szyderczo.
- Yhy - powiedziałam wypinając język.
Kiedy wyszłam z galerii czułam, że jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. Z wielkim uśmiechem na twarzy i wielką czarną teczką pod pachą, szłam dumnie przez ulice, gdy nagle...
- Co do...? - upadłam na chodnik.
- Przepraszam, ja nie chciałem - odpowiedział wysoki blondyn, który przed chwilą wjechał na mnie wraz ze swoją deskorolką. Przymrużyłam lekko oczy, zadzierając głowę do góry, aby zobaczyć kto tak nieudolnie posługuje się tym diabelskim... pojazdem?
- Mój obraz! Gdzie mój obraz?! - krzyczałam jak szalona. Nagle ujrzałam obraz leżący niedaleko mnie, podbiegłam szybko i chwyciłam teczkę. W mojej głowie szalała jak szalona jedna myśl: obraz! obraz! Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam, że wszystko w porządku. Chłopak szybko pobiegł za mną.
- Wszystko dobrze? - zapytał zmartwiony.
- Ta...aaa - nagle poczułam przeszywający ból w prawej dłoni.
- Mo-moja ręka - powiedziałam i upadłam na chodnik.
Gdy się ocknęłam leżałam w szpitalnej sali, do której wszedł doktor.
- Witam panią, mam dla pani zła wiadomość. Powodem zemdlenia może być niezwykle ostry ból spowodowany pęknięciem kości śródręcza którą uszkodzoną miała pani już wcześniej. Bla bla bla... włożyliśmy pani ta rękę w gips, który musi pani utrzymywać co najmniej miesiąc, potem zaś będzie pani musiała wykonywać ćwiczenie, aby rękę pracowała w 100 %. Czy miała pani wcześniej już łamaną prawą rękę?
- Tak - odpowiedziałam krótko
- To niedobrze, ponieważ jak już mówiłem kość jest naprawdę bardzo słaba, musi pani spożywać dużo nabiału i wapnia. Pielęgniarka da pani specjalny zapis posiłków. Proszę się oszczędzać i pamiętać o specjalnej diecie, to bardzo ważne. Jeszcze tylko badania kontrolne i może pani iść do domu - uśmiechnął się serdecznie lekarz.
Co?! Miesiąc?! Jak ja będę tworzyć bez prawej ręki. Musze namalować tyle obrazów. Zabiję tego idiotę, który mi to zrobił, znajdę go i zabiję.
- Przepraszam – zapytałam się pielęgniarki - wie pani może kto przywiózł mnie do tego szpitala?
- Naturalnie, był to wysoki mężczyzna, zresztą czeka wciąż na korytarzu, życzy sobie pani z nim porozmawiać?
- O tak, mogłaby pani go zawołać?
- Oczywiście
- Dziękuje - ja juz go nauczę porządku. Byłam tak wściekła, ze  czułam jak moje policzki niemal płoną. Gdy do sali wszedł chłopak poczułam bicie mojego serca, które kołatało jak szalona. Gdy go ujrzałam zabrakło mi tchu. Był zniewalający. Wysoki, ale bardzo chudy. Na bladej twarzy widać było małe lekko czerwone usta, duże czarne oczy i przeuroczy uśmiech. Jego blond kosmyki ułożyły się zabawnie spadając swobodnie na twarz.
Chłopak był Azjatą. Czy wszyscy Azjaci są tak przystojni? Przyglądałam się mu, jakby był ósmym cudem świata. Wyobrażam sobie jak  musiałam wtedy wyglądać (jak dziecko, które przygląda się słodyczom zza sklepowej szyby, mam tylko nadzieję, że sie nie oblizałam). Chłopak lekko skrępowany moim zachowaniem postanowił zagadać.
- Cześć, wszystko dobrze? - zapytał lekko zdenerwowany całą sytuacja. Szybko się ocknęłam.
- Tak, oczywiście że wszystko w porządku. Co miało by być źle, złamana ręka? Chcesz się podpisać na gipsie? -powiedziałam z fałszywym uśmiechem na ustach. Chłopak miał zdziwiony wyraz twarzy - Czy ja wyglądam jakby wszystko było dobrze?! - krzyknęłam z całej siły, na co Azjata podskoczył.
- Ja...ja...przepraszam - wydukał przerażony.
- Mam cie zabić? Co? Wiesz co narobiłeś? Masz blade pojecie kim jestem? Jestem malarzem, a przez ciebie nie namaluje przez miesiąc lub dłużej ani jednego obrazu!
- Ja naprawdę bardzo przepraszam, jest mi bardzo źle - powiedział przerażonym głosem
- Wynoś się! Nie chcę cię widzieć! - krzyknęłam
Chłopak wstał i szybko wyszedł z pomieszczenia, jeszcze przy dziwach powtórzył jak bardzo mu przykro, i że przeprasza. Zastanawiałam się, czy nie za surowo go potraktowałam. Przecież to był przypadek.





 Mam nadzieję, że się wam podobało ;) Wszelkie komentarze pod tym wpisem będą skierowane do PKAUDKAA i ona będzie miała prawo na wszelkie odpowiedzi na wasze pytania o opowiadaniu i nie będę ich uznawała za spam ;)

6 komentarzy:

  1. Nah! Chce wiecej...ile bohaterka ma lat? Gdzie to wszystko sie rozgrywa? Dziekuje autorko za to opowiadanie! You made my day! Renny

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się zaczyna ale zgadzam sie z poprzednią osobą troszke wiecej informacji by sie przydało :D tak poza tym to jest na prawde dobre i bede zaglądać codziennie z nadzieją ze pojawi się nowy post ^^ życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak wiem, że jeszcze jest mało informacji, ale dopiero się zaczyna. Kolejny rozdział będzie zawierał więcej informacji oraz więcej "akcji"? xD Proszę o cierpliwość ^^ i obiecuje że kolejne rozdziały będzie się czytać coraz przyjemniej

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem że ten rozdział nie zawiera dużo informacji i może wydawać się nudnawy, ale to początek. Obiecuję że w kolejnych rozdziałach pojawi się więcej informacji i "akcji"? xD Proszę o cierpliwość i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie się zaczyna ^^
    Czekam na dalsze części

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmmm, więc tak, mam "ale" XD
    Opowiadanie fajne, bardzo mi się spodobało, ponieważ z moim ultimate :3 Ale fajnie by było, gdybyś bardziej opisywała emocje bohaterki, otoczenie w którym się znajduje, tak aby każdy kto czytał mógł się w to bardziej wczuć :)
    Ale tak, to bardzo mi się podoba wstęp! :)

    I zapraszam do siebie :
    http://my-story-with-bap.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń