Tydzień temu nie dodałam rozdziału, ale za to wy nagrodziłyście mnie wielką ilością odwiedzin... a mianowicie na moim ekranie pojawiła się moja ulubiona liczba - 69 if you know what that mean.. (perwersyjna ja) i postanowiłam dać wam niespodziankę, która sama w sobie była dla mnie wyzwaniem >.<
No ale najpierw zapraszam was do czytania
Rozdział IV "Nauczka"
Autor: Felixa
Gatunek: Yaoi, angst, smut, wieloczęściowy
Ilość słów: 1924
Ostrzeżenia: le sex
Daehyun POV
Wszyscy robimy głupie rzeczy, takie, które
potem żałujemy. Ja, na przykład, robię je co chwilę. Lecz może to będzie
pierwszy raz kiedy ktoś przemówi do tej głupoty.
To był pierwszy raz kiedy pokłóciłem się z
Youngjae. Serce mnie bolało jak nigdy. Nie wiedziałem jak go przeprosić. I to
było chyba największym problemem. Popatrzyłem na łóżko obok. Puste.
Głupi.
Jeszcze parę godzin temu miałem go obok siebie. Na wyciągnięcie ręki. Mogłem z nim rozmawiać, z nim się śmiać, być blisko. Kochałem jego zapach, dotyk, kochałem go całego. Ale ja musiałem to spaprać. Że zawsze w takich chwilach przychodzi to uczucie. Pożądanie. Wtedy z sekundy na sekundę do mojej głowy przybywają myśli niczym najgorszemu seksoholikowi. Może więc dobrze, że go tu nie ma. Że jednak się mi przeciwstawił. Kto wie, może teraz już nawet bez pytania wślizgnął bym się pod jego kołdrę, dobrał się do bokserek oraz do jego męskości o której marzyłem już od dawna. O nie... Teraz o nim marzę nawet gdy go straciłem, pomyślałem. Oderwałem wzrok od sąsiedniego łóżka i spojrzałem na okno, na rzeczywistość. Lekki pomarańczowy luk zapowiadał świt. Nie spałem całą noc. I tak nie czułem się senny. Tylko myślałem. A często nie były to myśli takie, jakie powinny. Ach Youngjae... Cały czas o tobie myślałem. Przyjechałem ręką po bokserkach. Tak pełno. Twardniał pewnie przez całą noc. Wyobrażałem sobie nasz pierwszy pocałunek, gdy dłoń powędrowała ku męskości. Marzyłem o pieszczotach, gdy zacząłem bawić się sutkiem. Byłem taki głupi. Nawet gdy mi smutno robię takie rzeczy. Tego właśnie się wstydziłem. Ale to i tak nie to było najgorsze tego dnia. Do pokoju wszedł zapłakany Joonhong. Był cały mokry. Nie wiedział co robić. Wpadł na moje łóżko i zaszlochał:
- Bang jest z Himchanem – wytarł rękawem
smarki i kontynuował – A-a JongUp przyszedł do mnie – usiadłem na łóżku by
przyjrzeć się dokładniej jego twarz – i myślałem, że on mnie lubi, a się
całował z Himchanem – znowu zapłakał, a mi wcale nie było go przykro. Wciąż
myślałem tylko o jednym – Potrzebuję…
- Oj ty nie wiesz co ja potrzebuję – Przerwałem
mu.
Źle było ze mną. Powoli zbliżałem się do
twarzy Zelo, gdy ten odchylił się na tyle, że położył się na łóżku. Zawisnąłem
nad nim. Nie chciałem nawet wiedzieć jak to wyglądało w oczach maknae, bo był
przerażony sytuacją. Na szczęście Joonhonga do pokoju wszedł Youngjae. Czułem,
że gdzieś w głowie pękła mi żyłka, gdy spojrzałem na te zdezorientowane oczy,
które powoli wypełniały się łzami.. Znowu go zawiodłem. Gdzieś przy okazji Choi
uciekł znikając za drzwiami. Uderzyłem się w głowę w celu ukarania się, ale to
nie wystarczyło. Zdążyłem tylko zawołać Yoo, ale co się dziwić, nie wrócił.
Zrezygnowany położyłem się na łóżku. Nie miałem na nic sił. Leżałem sam
użalając się nad sobą, póki w pokoju nie pojawił się lider. Bez słowa poszedł
pakować rzeczy Youngjae. Nawet na mnie nie spojrzał. Zapomniałem, że tego dnia
mieliśmy wracać do Korei. Niechętnie wstałem by samemu się spakować, ale nim
podszedłem do swojej szuflady Bang wstał i odwrócił się ku mnie. Jego oczy były
przepełnione złością, zapewne skierowaną na mnie. Zdenerwowany złapał mnie za
włosy i z całej siły uderzył moją głową o ścianę, a siły miał dużo. Z bólu moje
nogi same się ugięły. Upadłem na podłogę. Leżąc tak już czułem się wykończony,
ale najwyraźniej Yonggukowi było mało. Kilkakrotnie kopnął mnie w brzuch i
krzyknął „Następnym razem nie myśl tylko o jednym!”. Wyszedł. A ja
zwymiotowałem krwią. Drzwi zostawił otwarte. Widziałem innych członków zespołu,
którzy z walizkami szli w stronę schodów. Każdy przechodząc patrzył tylko na
mnie z pogardą. Czułem się jak śmieć. Już wyjeżdżamy, a na pomoc innych nie
miałem co liczyć. Wylizałem słodką krew z ust i powoli podniosłem się z podłogi
przyglądając się niemalże czarnej kałuży krwi. Teraz mogłem liczyć tylko na
siebie, ale zasłużyłem sobie na to. Kaszlnąłem jeszcze raz krwią, gdy poszedłem
po ręcznik papierowy.
Gdy podłoga była już czysta zabrałem się za pakowanie. Skatowany targałem za sobą walizkę. Odruchy wymiotne się skończyły .Zapiąłem ostatnią walizkę i zszedłem po schodach. Na dole w holu byli już wszyscy… prócz Youngjae.
- Gdzie Youngjae? – Zmartwiłem się
- Nikt nie wie – Odpowiedział z wyrzutem Himchan
- A szukaliście go? – Poczucie winy zaczęło
wyżerać mi psychikę
- To nie nasza działka - Wszyscy skierowali przeszywający wzrok ku
mnie
Odłożyłem walizkę na ziemię i odwróciłem się
na pięcie. Ból głowy na chwilę wrócił. Ale nie mogliśmy zostawić Youngjae.
Byłem prawie pewny gdzie może być. Wczołgałem się na pierwsze piętro do
łazienki. Podszedłem do pomieszczenia. Jednak za dobrze go znałem. Ale gdy
otworzyłem drzwi serce porozrywało mi się na kawałki. W kącie pod prysznicem
siedział zwinięty. Policzki miał mokre od łez. Pod oczami miał już fioletowe
sińce. Pod nosem miał zaschnięte smarki, które wciąż pokrywał świeżymi. Był
cały blady, jak ściana. Gdyby nie to, że właśnie się zachłysnął własnymi łzami,
myślałbym, że nie żyje. Ale tego bym sobie nie wybaczył. Sam ten widok mnie
powalił na kolana. Już na czworaka podszedłem i zawiesiłem się na jego
kolanach.
- Błagam cię, nie płacz już – nawet nie
zauważyłem, kiedy sam zacząłem ryczeć – Cicho… Nie płacz – usiadłem obok niego
i pocałowałem go w czoło wciąż szepcąc by nie płakał. Złapałem go za podbródek
i podniosłem jego głowę, by wreszcie na mnie spojrzał, ale ten uparcie wbijał
wzrok w podłogę. Przytuliłem go z całej siły
- Przepraszam – szepnąłem – Wiem, że to
niczego nie naprawi i możesz mnie dalej nienawidzić, ale naprawdę cię
przepraszam. Poza tym na dole wszyscy na ciebie czekają.
Wytarłem jego łzy, a on wreszcie spojrzał na
mnie i sam otarł palce o moje policzki. Powoli wstałem i podałem mu rękę. Ale
on podniósł się sam i przyłożył mi z ręką w policzek. Odezwał się napad Banga,
zakręciło mi się w głowie i znów bym upadł, ale Yoo złapał mnie za obie dłonie
i przytulił.
- Też przepraszam… Ale nigdy więcej mi czegoś
takiego nie rób! – Krzyknął, jeszcze przez łzy
***
W domu panowała niezręczna cisza. Nikt z
nikim nie rozmawiał, nikt nie oglądał telewizora, który zwykle był włączony,
nastała tylko głucha cisza. Wydawałoby się też, że YoungJae i ja już się
pogodziliśmy, ale przez całą drogę nawet na mnie nie spojrzał, a w domu w ogóle
go nie widziałem. Normalnie w takich chwilach poszedłbym na spacer, ale nie
dość, że było już ciemno, to padał śnieg, czego szczerze nienawidziłem. Na
fotelu, z nudów, przybierałem różne dziwne pozycje, aż w końcu skończyłem z
głową zwisającą z siedzenia oraz nogami ułożonymi na oparciu. Cisza była nieznośna. Po chwili zacząłem
głośno wzdychać i jęczeć.
- Ludu! Czemu tu tak cicho?! – wrzasnąłem
wreszcie
- Ciszej… Banga boli głowa – uciszył mnie
Himchan.
- I tylko tyle?! Mamy tu umierać z nudów, bo
jego boli głowa?! – Widać, że długa cisza źle na mnie wpływa – To niech chociaż
pójdzie się myć, żebyśmy mogli chociaż pójść spać!
Chłopaki nastawili uszy, czy przypadkiem
lidera szlak nie trafił, ale usłyszeli tylko trzask drzwi od łazienki. Wszyscy
popatrzyli na siebie po czym rzucili się na telewizor i wszystko wróciło prawie
do normy. Tylko, że przez cały czas jak byliśmy w domu nie miałem okazji
porozmawiać z Youngjae, który właśnie usiadł na drugim końcu pokoju by również
oglądać telewizje.
***
Poprzedniej nocy wcale nie spałem, więc dzisiaj,
zanim YoungJae wszedł do łazienki ja smacznie spałem. Przebudziło mnie tylko
jak Jongup położył się na dolnym piętrze przez co całe łóżko się przez jakiś
czas trzęsło. Potem już nie zasnąłem. Zelo chyba już spał, bo słyszałem jego
znajome, ciche chrapanie.
- Hyung! – usłyszałem czyjeś szeptanie –
Hyung!
Rozejrzałem się po pokoju po czym zobaczyłem
Yoo zwróconego w moją stronę.
- Hyung, przesuń się… nie mogę zasnąć! –
zdziwiony zaistniałą sytuacją, posłusznie osiadłem na drugim końcu łóżka.
YoungJae ostrożnie stawiał kroki by nie spaść
z piętra. Gdy położył już drugą nogę na moim łóżku rzucił się na mnie po czym
szepną mi do ucha:
- Hyung, jestem już gotowy! – szczęka mi
opadła na dźwięk tych słów i gdy tak siedziałem ten położył mnie na plecach –
Jestem gotowy jak nigdy!
Leżał na mnie i patrzył prosto w oczy. Uśmiechną
się zawadiacko. Zaskoczył mnie całą sytuacją, ale widać, że po tamtej nauczce
bardzo się zmieniłem. Przyległ cały do mojego ciała i nagle zaczął ruszać
biodrami ocierając nasze męskości przez materiał bokserek. Wydałem z siebie
zduszony jęk.
- Jae… Ale tu są wszyscy… będziesz cicho? –
szepnąłem głaszcząc go po głowie.
- Obiecuję – uśmiechną się. Tego uśmiechu
brakowało mi od dawna.
Pocałował mnie soczyście, a ja chętnie go
odwzajemniłam. Podniecony już przejechałem palcami po jego plecach, aż
doszedłem do tyłeczka, którym wciąż ruszał. Nie wyrabiałem podczas pocałunku i
ślina zaczęła mi spływać po policzkach. Oderwałem się od pocałunku i zacząłem
muskać jego szczękę, szyję i z powrotem wróciłem do jego spragnionych ust.
Powoli chwyciłem jego gumkę od bokserek, a ten czując to pospiesznie ściągnął
moje i zszedł na dół drażniąc moją skórę opuszkami palców. Włożył moją erekcje
do ust. Miał być cicho, więc nie chciałem być gorszy. Nie jęczałem, a wciąż
ciężko oddychałem. Językiem mocno przejechał po osłonce, ledwo nie jęknąłem a
dyszałem zakrywając ręką ten poniżający wyraz twarzy. Może i bym wytrzymał, ale
po chwili zamiast języka poczułem na jak mojej męskości zaciskają się końcówki
zębów. Wtedy przeciągle zajęczałem:
- Hyung, Ale tu są wszyscy, powinieneś być
cicho – odezwał się głosem pełnym sarkazmu. Teraz zobaczyłem, że zrobił to
wszystko specjalnie, więc nie chcąc być gorszy podniosłem go do siebie.
Włożyłem mu dwa palce do ust, a ten bez słowa
zaczął je ssać. Przez ten czas zacząłem bawić się jego sutkami, które w
mgnieniu oka stwardniały. Od rozkoszy na jego oczach pojawiła się mgiełka
podniecenia i wypluł moje palce. Pocałował mnie jeszcze raz, ale Tm razem to ja
zdominowałem pocałunek. Ściągnąłem jego bokserki, rozchyliłem pośladki i moje
dwa, mokre od śliny młodszego palce, zawitały w jego rozgrzanym ciele. Jak
obiecał - był cicho, ale bym nie widział jego twarzy pełnej bólu schował twarz
w moim ramieniu. Nie chciałem przegrać, a nie chciałem też by go bolało, więc
powoli ruszałem dłonią. Drugą ręką jeździłem po plecach by chociaż trochę go
rozluźnić. Po paru minutach ciężko westchnął i podniósł głowę.
- Już nie boli – szepnął – i jestem cicho –
zadrwił ze mnie
Oooo…. Tutaj nie mogłem mu odpuścić.
Podniosłem go tak, by siedział. Włożyłem całego, caluśkiego. Ten dalej
dotrzymywał obietnicy. Odchylił tylko mocno głowę do tyłu i otworzył usta by
wypuścić cały ładunek powietrza z płuc. Zacząłem powoli ruszać biodrami, ale
gdy znów zauważyłem ten pełen pogardy uśmiech moje ruchy stawały się
mocniejsze, bardziej chaotyczne. Czułem jak jego wszystkie mięśnie się napinają
i rozkurczają. Spojrzałem na jego twarz, a był to dla mnie najpiękniejszy widok,
bo właśnie natrafiłem na jego wrażliwe miejsce. Krople potu osiadły się na nim
jak poranna rosa na trawie. Naprawdę był dobry. Ja przez cały czas lekko
stękałem mając nadzieje, że nie na tyle głośno by obudzić innych członków
zespołu. Ochh.. Zaraz miałem dojść.. Po jego minie było widać, że był w
podobnym stanie. Ha.. Wtedy na pewno by zajęczał, ale ja też, a hyungowie mieli
smacznie spać, więc podniosłem się, dalej ruszając biodrami. Było to
trudniejsze niż myślałem, bo pomimo wszystko byłem już wykończony. Mięśnie mi
drżały. YoungJae już otworzył usta by wydać okrzyk radości, ale w porę zająłem
jego usta najbardziej namiętnym pocałunkiem, jaki miał okazje dostać od
sympatii. Nie wiem nawet od kiedy zacząłem dostawać ślinotoków podczas
pocałunków. Niemal w tym samym momencie poczułem ciepłą ciecz na podbrzuszu co
po moim ciele przeszłe przyjemne dreszcze orgazmu. Oboje opadliśmy na łóżko, a
ja uśmiechnąłem się ciepło odgarniając jego włosy z oczu
- Ty się tak nie ciesz, czeka cię jeszcze
zemsta – powiedział nim odwrócił się na drugi bok i zapadł w głęboki sen.
..........................................
Jak wam się podobało? Osobiście mi się nie podoba, mimo że poprawiałam go setki razy... Pierwotnie scena łóżkowa też się znalazła w tym rozdziale, ale potem ją skreśliłam, bo postanowiłam, że mam inne plany wobec DaeJae... Jednak zobaczyłam w zeszłym tygodniu te piękne 69 wyświetleń i uznałam to niemal za aluzje. xd
Mam nadzieję, że nie uważacie mnie teraz za jakieś niewyżyte dziecko, a rozdział pomimo wszystko wam się spodobał ;3
Prooszę o jakiekolwiek komentarze~ Dla mnie to wielka motywacja do pracy <3
"Wydawałoby się też, że ja i YoungJae i ja" Przypomniał mi się film pod tytułem "Ja, Irena i Ja" XD
OdpowiedzUsuńZauważyłam jeszcze kilka literówek, ale zapomniałam je pozaznaczać, nie są aż tak ważne.
Dae został pobity D: Bang jak mogłeś.
A co do dalszych wydarzeń... Dobrze wyszło, umiesz pisać XD Ja się chyba jednak nie zdecyduje na pisanie takich rzeczy (ale wszystko się może wydarzyć~). Musiałam pilnować żeby mama mi nagle nie wparowała i nie zaczeła czytać lol. Życie na krawędzi ;__;
Wiedziałam, że tak będzie, bo ze względu na "momenty" nie dałam rozdziały becie >.<
UsuńZnam ten problem.. "Rodzice paczają >.<"
A Bang miał bardzo ważne powody, by tak uczynić.. ale wszystko w swoim czasie ^ ^
Oj tam, każdemu się zdarzą literówki, to nic strasznego xD
OdpowiedzUsuńUhuhuhuhu~ To pisz dalej : D
Po 1 chciałam przeprosić że nie komentowałam..bd to nadrabiac teraz :D
OdpowiedzUsuńa propo opowiadania to strasznie mi się podoba bardzo bardzo xD <3
chcę już kolejne rozdziały kochana ;*
Ps. zapraszam do czytania i moze komentarzy na yaoidreams.blogspot.com ^^
Nie martw się nie obrażam się xddd
UsuńDziękuję~ ;3 <3
Ostatnio miałam dużo do roboty i mam zamiar w tym tygodniu wszystko pokończyć, soł od poniedziałku nadrabiam wszystkie zaległe fficki ^ ^
JEJKU. O.O przez chwilę przyznam się że samej zrobiło mi się gorąco jak i mokro.. *miejsce zastrzeżone* XD
OdpowiedzUsuńNa prawdę wychodzi ci świetnie pisanie czegoś takiego. Ahh na prawdę pogratulować. ;)
Zdycham XD To jest cudowne, dlaczego tutaj trafiłam tak późno? ;-;
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to miało być śmieszne, ale jak Bang mu przywalił to zaczęłam się śmiać XD